Branża spirytusowa jest jednym z ważniejszych sektorów polskiej gospodarki. Jej wartość jest oceniana na od 14 do 17 mld zł. Wpływa na praktycznie wszystkie rynki – od rynku pracy po rolnictwo i finanse. Zmaga się jednak także ze swoimi problemami. W poprawie sytuacji mogłyby pomóc zmiany w prawie, zwłaszcza zapisów archaicznej ustawy o wychowaniu w trzeźwości oraz większe wsparcie państwa dla eksportu wyrobów alkoholowych. Istotne jest dostosowania polityki alkoholowej państwa do dzisiejszych realiów społeczno-prawno-ustrojowych. Takie są najważniejsze konkluzje panelu dyskusyjnego „Przyszłość polskiej branży spirytusowej – szanse i zagrożenia”, który odbył się podczas XXVI Welconomy Forum w Toruniu.
– Branża spirytusowa jest jedną z lokomotyw polskiej gospodarki. Jej znaczenie widać szczególnie w postaci wartości wpływów podatkowych, którymi rocznie zasila budżet państwa, to ponad 12 mld zł, z czego 7 mld zł z samej akcyzy. Zatrudnia bezpośrednio ok. 5,5 tys. osób, zarówno w dużych firmach, jak i gorzelniach i niewielkich zakładach rzemieślniczych. Większość podmiotów (ok. 98%) to firmy mikro, małe i średnie. Około 100 tys. miejsc pracy związanych jest pośrednio z przemysłem spirytusowym mającym duże znaczenie m.in. dla sektora spożywczego – opisywał sytuację prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy Witold Włodarczyk.
– Z prawie 3 mld zł wydanych przez przemysł spirytusowy, na zakup towarów i usług, 1,3 mld zł przeznacza się na zakup surowców rolnych wykorzystywanych do produkcji wódek i innych napojów spirytusowych. Ponad 90% dostawców to firmy zlokalizowane w Polsce. Firmy kooperujące z przemysłem spirytusowym tworzą miejsca pracy poza głównymi ośrodkami miejskimi, często w regionach narażonych na duże bezrobocie, a także na emigrację zarobkową. CEDC korzysta z polskich owoców, polskiego spirytusu, polskich produktów szklanych, itp. Dodatkowo dochody z tytułu koncesji na handel alkoholem zasilają lokalne budżety. Od 2010 roku wrosły one o 20% – dodał Krzysztof Kouyoumdjian, dyrektor ds. Relacji Zewnętrznych Grupy CEDC.
O tym jednak, że branża posiada spore rezerwy świadczą dane dotyczące eksportu wyrobów spirytusowych. W 2016 roku jego wartość wyniosła wprawdzie aż 176 mln euro, ale stanowi to tylko ok. 18% całej produkcji. Polskie wódki, nalewki, itp. trafiają przede wszystkim do państw Unii Europejskiej (w 2016 roku – 60,1%) oraz krajów rozwiniętych (28,4%).
– Eksportujemy tylko 18% naszych towarów, tymczasem dla porównania 94% szkockich whisky jest przeznaczona na eksport. Zagranicznej ekspansji polskich mocnych alkoholi sprzyja ich rozpoznawalność i bardzo dobra opinia na rynkach światowym, często wręcz kojarzony z narodową marką, rozpoznawaną na każdym z kontynentów. Zastanawia mnie wobec tego dlaczego w promocję tej marki nie włączają się polscy politycy. Ich szkoccy, włoscy czy francuscy odpowiednicy nie mają oporów przed publicznym z pojawianiem się ze szklaneczką whisky, lamką wina, szampana czy kieliszkiem koniaku, oczywiście narodowej produkcji – mówił Witold Włodarczyk.
– Mamy tylko trzy chronione oznaczenia geograficzne dotyczącej Polskiej Wódki. Tymczasem we Francji są 54 oznaczenia geograficzne alkoholi, w Niemczech 34. Po tym widać jaka dzieli nas przepaść w kwestii dbania o swoje trunki narodowe. Tymczasem mamy świetne produkty, które chcielibyśmy pokazać światu. Potrzebujemy tutaj jednak wsparcia – dodała Elżbieta Kwiecińska-Prysłopska, dyrektor Stowarzyszenia Polska Wódka.
Wyzwaniem dla branży jest podejście państwa do polityki alkoholowej oraz kwestii podatkowych. Obecna ustawa o wychowaniu w trzeźwości funkcjonuje już od prawie 37 lat. Powstała w zupełnie realiach społeczno-prawno-ustrojowych. Także polityka podatkowa wobec branży pozostawia wiele do życzenia. Nadal bowiem mamy do czynienia z szarą strefą w handlu alkoholem. Na atrakcyjność nielegalnej oferty alkoholowej ma zwłaszcza wpływ wysoka akcyza na wyroby spirytusowe, która jest wyższa niż w przypadku innych napojów alkoholowych. Tymczasem w ciągu ostatnich lat zmieniła się struktura pica alkoholu. Wyroby spirytusowe przestały być głównym alkoholem, po który sięgają Polacy. W ich postaci spożywamy jedynie 27,6% alkoholu w przeliczeniu na czysty alkohol rocznie.
– Niestety brakuje stabilnej polityki podatkowej w odniesieniu do alkoholi. Jest to pokłosie funkcjonowania obecnej ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Tymczasem powinny być stosowane i egzekwowane czytelne jej zasady, które nie będą stanowiły dodatkowej bariery w konkurencji polskich firm spirytusowych. Ciężka do zrozumienia jest także faworyzacja podatkowa alkoholi nisko względem wysokoprocentowych. W końcu alkohol to alkohol i każdy jego rodzaj może być używany odpowiedzialnie albo ryzykownie. Rekomendujemy by podatek był naliczany w sposób zobiektywizowany od alkoholu zawartego w danym napoju, np. od 1 grama alkoholu niezależnie od tego w czym i jak jest spożywany. Potrzebujemy polityki alkoholowej na miarę XXI wieku, efektu dużej eksperckiej dyskusji – postulował dr Dawid Piekarz, wiceprezes Instytutu Staszica.
– Mam wrażenie, że jeśli chodzi o politykę alkoholową, to państwo bardziej stawia na zakazy i restrykcje, zamiast na edukację. Tymczasem przykłady innych krajów, np. Niemiec pokazują, że to właśnie działania edukacyjne są skuteczniejsze. Żadne regulacje nie są w stanie zmienić spojrzenia społeczeństwa na alkohol. Dlatego sama branża poddaje się pewnej samoregulacji – prowadząc liczne kampanie edukacyjne jak np. „Lepszy start dla Twojego dziecka”, „Piłeś nie jedź”, „Stop nielegalnemu alkoholowi”, „Pływam bez promili” czy „Alkohol zawsze odpowiedzialnie”. Ważne jest dla nas bowiem, by alkohol w Polsce był spożywany w sposób odpowiedzialny – podsumowała Elżbieta Kwiecińska.
O kondycji polskiego przemysłu spirytusowego dyskutowano w gronie polityków, ekspertów, przedstawicieli branży, a także dziennikarzy.