destylarnia Alberta Michlera powstała w 1863 roku w Buchsdorfer (obecnie Buková) i wyrabiała znane w cesarstwie Austro-Węgierskim ziołowe likiery. Obecnie tradycje firmy kontynuuje spółka z siedzibą w Bristolu, ale mająca swoją fabrykę likierów w Czechach. Do produkcji tego absyntu użyto m.in. piołunu odmiany Absinthium Bohemicum, lokalnie występującego na Morawach i Śląsku. Także inne wykorzystane zioła i trawy są z tego regionu. Część ziół była redestylowana po maceracji, część tylko macerowana, by po połączeniu ich w jednym zbiorniku uzyskać alkohol bardziej aromatyczny i cięższy. W aromacie dominują: anyż, lukrecja, rumianek, melisa, szałwia i piołun. W ustach słodki, bardzo ziołowy, kora dębowa, mech, żywica. Finisz delikatnie warzywny – dzięgiel. Butelkowany z mocą 70%.
Troszkę muszę Cię rozczarować, destylarnia jako taka nie istnieje. Firma zakupiła większą ilość białego absyntu (prawdopodobnie ze Szwajcarii), dlatego jest dobry i tylko zabarwiła go w Czechach bylicą pontyjską i hyzopem, co widać w kolorze. Nie ma też takiej odmiany piołunu jak Bohemicum, chodzi po prostu o najzwyklejszą bylicę piołun, która wyrosła na terenie Czech Tak więc dużo PR, dużo marketing’u, bajkopisarstwa, a po prostu pije się coś, co się już piło. Michler owszem istniał, ale składował rum jamajski, koniak francuski, za własnych produktów miał tylko borovickę i swój tzw. Buchsdorfer Kaiserbitter, teraz też skupują rumy tu i tam i mieszają w Czechach i naturalnie sprzedają jako „Czech product.”