armeńska brandy z białych winogron o złocistym kolorze, produkowana od 1887 roku przez Yerevan Brandy Company, firmę od 1999 roku stanowiącą część koncernu Pernod Ricard. Wówczas też nastąpił podział aktywów dawnych państwowych zakładów, druga destylarnia należąca do tej samej firmy została przejęta przez inwestorów armeńskich i znana jest dziś pod marką Noy Araspel. W 1899 roku właścicielem zakładu Ararat został Schustov, który wprowadził markę na światowe rynki. W 1921 roku zakład został znacjonalizowany przez władze radzieckie. Do 1998 roku zakład był państwowy, obecnie należy do Pernod Ricard. Przez wszystkie lata ZSRR był tylko jeden master blender, Markar Sedrakyan, twórca takich kupaży jak Ararat Akhatamr 10YO, Nairi 20YO, Dvin Reserve i wielu innych.
Winogrona dojrzewają w Dolinie Ararat. Rocznie firma wykorzystuje ok. 35 tys. ton białych winogron – sześciu lokalnych szczepów: garan dmak, voskehat, kangun, rkatsiteli, mskhali i banant. Fermentacja trwa około tydzień. Potem następuje podwójna destylacja w wielkich miedzianych alembikach typu szarentejskiego, ogrzewanych parą. Serce destylatu ma 73%. Używają beczek z lokalnego dębu, mają własny zakład bednarski. Drzewa na beczki mają co najmniej 70 lat, a deszczułki przed wykorzystaniem do produkcji beczek schną jeszcze przez kilka lat na wolnym powietrzu. Angel’s share to 3-4% odparowania rocznie.
– Kupażowanie to delikatna sztuka, gdyż nasze decyzje są nieodwracalne, błędów nie da się już naprawić. Zaczynam od wyselekcjonowania beczek na brandy zwykłe, premium i superpremium. Mieszamy brandy z różnych roczników, z różnych winogron. Na koniec dodajemy wody z naturalnego źródła. Można powiedzieć, ż tajemnica ormiańskiej brandy to: słońce, ziemia i woda – Vardan Harutyunyan, master blender.
Tadeusz Konwicki w „Małej apokalipsie” napisał, że nic tak nie pobudza zmysłów jak Ararat.
„Armeński koniak” – jako taki jest sprzedawany od lat, a trzeba przyznać, że te z wyższej półki (pięciogwiazdkowe, a są i lepsze) smakuje jak francuskie koniaki (w 1900 roku Ararat zdobył Grand Prix na wystawie w Paryżu i Francuzi czasowo zezwolili na korzystanie z określenia „koniak” w nazwie).
Szlachetny aromatyczny trunek, swój profil zawdzięcza zarówno unikatowym winogronom, jak i wpływowi kaukaskiego dębu. W sprzedaży są różne rodzaje – począwszy od tanich (co nie znaczy, że złych), które leżakowały w beczkach od 3 do 6 lat, po najbardziej wykwintne, przechowywane od 10 do 20 lat (Akhtamar – 10 lat, Dvin – 10 lat, moc 50%, Prazdnichny – 15, Vaspourakan – 18, Nairi – 20 lat), a w limitowanych edycjach: 25-, 40- i nawet 70-letnie. Te starsze są doskonałe, te krócej leżakujące też się wyróżniają. Ararat ma nietypowy aromat tamtejszych winogron (szczepy: kangun, kahet i rkatsiteli), lekko mdły, a jednocześnie ostry jak pleśniowy ser, nie bez znaczenia są też zapewne ciepły klimat oraz wykorzystywane do beczek drewno – nie tylko z francuskiego, ale też rosyjskiego i armeńskiego dębu. W ustach słodki, niemal czekoladowy, w przypadku roczników powyżej 10 lat z nutami tytoniowymi. Podobno wielkim miłośnikiem Araratu był Winston Churchill – otrzymywał każdego roku od Stalina w prezencie 400 butelek. Ararat jest wizytówką Armenii, większość produkcji destylarni trafia na eksport. Firma produkuje także tańszą brandy pod marką Dvin.