W Milanowie, niedaleko Parczewa, jest prężnie działająca gorzelnia rolnicza z 1903 roku. Od 2002 roku jej właścicielem jest Mieczysław Piotrowski, cztery lata miała przerwy, wcześniej należało do PGR, potem do Surwin. Zatrudnia 10 osób, produkuje 2 mln l spirytusu. Zajmuje 5 ha ze stawem, gdzie kąpią się dzikie kaczki. Wpisana do rejestru zabytków.
Kolumna odpędowa ma 15 półek i pracuje 24 godziny na dobę przez cały roik. Spirytus na wódki robią ze zbóż kupowanych od lokalnych rolników – z żyta, kukurydzy, pszenżyta. Przerabiają rocznie 6000 ton żyta. Gorzelnia dysponuje certyfikatem bio, a spiryutus odbierają m.in.: Belvedere, Wyborowa, CEDC. Mają fermentatory na 350 tys. l, dwa parniki, dwie kadzie zacierne po 25 tys. l. Piec węglowy jest z 1963 roku. Drożdże sami propagują. Wywar trafia głównie do hodowców bydła i trzody chlewnej.
– Jedyna droga dla gorzelni rolniczych to iść w wysoką jakość i oferować wysokiej jakości spirytus z dobrych surowców na wódki. Producenci zaczynają rozumieć, że do wódek premium mają znaczenie zarówno dobre odmiany zboża, jak i brak nawożenia. Stare odmiany zbóż coraz bardziej zyskują w cenie – mówi Mieczysław Piotrowski.
Wieś Milanowo powstała prawdopodobnie w XIV wieku. Pierwsza źródłowa informacja o Milanowie pochodzi z roku 1401 u Jana Długosza, który pisał, że Władysław Jagiełło obdarzył Parczew przywilejami i przy okazji wymienił miejscowości wchodzące w skład parafii, w tym Milanów. W XVI wieku wieś była własnością rodziny Milanowskich. W drugiej połowie XVIII w. przeszedł w ręce rodu Potockich. Od końca XIX wieku majątkiem zarządzał Włodzimierz Czetwertyński, który wybudował stojący do dzisiaj pałac, folwark i gorzelnię.