Jedna z najlepszych książek o porto, napisana przez Portugalczyka, przetłumaczona na angielski. Autor zaczyna od przedstawienia miejsca, czyli miasta Porto i doliny rzeki Douro, potem przybliża rodzaje porto i różnice w sposobie winifikacji oraz starzenia win, opisuje historię win w regionie, trzy subregiony porto – różnice geologiczne i klimatyczne, winnice, odmiany winorośli. Opisuje po kolei proces technologiczny produkcji porto, a także jak i z czym próbować ruby, tawny, LBV, vintage czy colheita.
Wiadomo, że porto stworzyli angielscy kupcy wina, ale autor ciekawie opisuje relacje handlowe pomiędzy Anglią a Portugalią, które zapoczątkował traktat z 1353 roku, potem sojusz podpisany w 1386 roku przez królów Ryszarda II i Jana I Dobrego, przypieczętowany małżeństwem portugalskiego monarchy z Filipą Lancaster. Pierwszy dokładny rejestr handlowy pochodzi z 1678 roku, kiedy z Douro popłynęło do Londynu 405 beczek typu pipe. W XVIII wieku handlarze z Douro czy Lizbony płacili 1/3 cła, które pobierano od importu win francuskich, a angielska wełna była w Portugalii całkowicie zwolniona z opłat celnych. Pod koniec XVIII wieku eksportowano już do Anglii 100 tys. beczek porto rocznie, co stanowiło 80% całego eksportu win z Portugalii. Ten okres świetności porto skończył się w połowie XIX wieku. Winnice nawiedziły trzy kolejne plagi, które pustoszyły winnice aż przez pół wieku – najpierw niszczycielska choroba mączniaka, potem filoksera, a po niej kolejne kłopoty z nową odmianą mączniaka. W efekcie produkcja i eksport spadły o połowę.
Ciekawy jest też fragment o porto w czasach dyktatury, od 1907 roku João Franco, a potem Salazara. Wprowadzono wiele państwowych regulacji, jak np. obowiązek zakupu destylatu do wzmacniania wina z państwowych zakładów. Przyznano winiarzom licencje, w 1934 roku wprowadzono kontrolę jakościową w formie paneli degustacyjnych, od 1942 roku porto musi mieć banderolę z numerem i pieczęcią potwierdzającymi autentyczność. W latach 30. wprowadzono też wymóg starzenia porto przez minimum dwa lata i butelkowania z mocą minimum 16,5%. Wówczas też dokonano pełnej inwentaryzacji, która objęła 100 tys. winnic i 200 mln krzewów, należących do 30 tys. winogradników. Dokonano także jakościowego podziału winnic według klasyfikacji od A do F, która do dzisiaj wyznacza ich wartość – zwanego Beneficio. W czasach Salazara wprowadzono obowiązujący do dzisiaj zapis, że nie można w jednym roku sprzedać więcej niż 1/3 zapasów wina leżakującego w beczkach, a minimalny zgromadzony zapas ma liczyć 300 beczek. Nie jest łatwo małym firmom wejść na rynek.
Ciekawostek i mniej znanych faktów z historii porto jest w tej książce dużo i absolutnie warto mieć ją na półce. Nie jest to książka, która omawia domy porto, czy poszczególne butelki, nie będzie zatem pomocna w zakupach, ale na pewno trzeba ją przeczytać, jeśli chcemy lepiej poznać tajemnice tego słodkiego, wspaniałego portugalskiego wina.