whisky otwiera nową kolekcję Johnniego Walkera Blender’s Batch, sądząc po debiucie – mają to być mieszanki wyjątkowe, zaskakujące, odbiegające od dotychczasowego profilu najpopularniejszego szkockiego blendu. Wśród zmieszanych tu whisky znajdziemy m.in. w jakiejś proporcji odleżakowany alkohol z zamkniętej destylarni Port Dundas. Leżakowała w pierwszy raz napełnionych beczkach po bourbonie, a finiszowała w beczkach po rye whisky. Zarówno żyto, jak i kukurydzę czuć od razu, słodowany jęczmień jest przykryty tymi amerykańskimi nutami. Dalej w nosie mamy: przyprawy korzenne, zioła, suszona trawę, wanilię, maślane ciasteczka, biszkopty. Słodka i nęcąca paleta. Smak nie tak słodki jakby sugerował aromat, czuć ziołowość (rozmaryn), czarny pieprz, nadal nuty maślane, lakier, imbir. Czuć żyto, ale kukurydzy znacznie mniej. Głębiej – czekolada. Finisz jest krótki, a w nim to samo, co już czuliśmy – przyprawy korzenne (piernikowe), zioła, czekolada. Przyjemny, rozgrzewający smak na zimowe wieczory.