Po części wspominkowa, po części popularyzatorska książka poświęcona ulubionym trunkom autora. Napisana z pasją, pełna przymiotników, opowieść nie tylko o alkoholach, ale też o życiu. Są tu wspomnienia pierwszych alkoholowych inicjacji – jaboli, potem zakładowych imprez, wreszcie wojaży, którym także towarzyszyły konsumpcja i zabawa. Autor przez lata za kołnierz nie wylewał, ale przyszedł czas, gdy zaczął doceniać magię dobrego alkoholu. To książka pisana przez amatora z wykształceniem technicznym, jest w niej trochę błędów merytorycznych, trochę nieporadności językowej, ale to wszystko ma swój urok, bo autor relacjonuje swoje upodobania ze skromnością, a jednocześnie radością człowieka, który dzieli się swoją pasją. Mniej tu zatem fachowej wiedzy, a więcej porad – jak kupić dobre wino i zapłacić za nie niewiele, co warto obejrzeć przy okazji podróży do Gaskonii śladem armaniaku czy do Normandii, gdzie wytwarza się kalwados. Są też porady dotyczące degustacji, garść własnych wrażeń smakowych, ale niewiele, więcej o historii i geografii trunków. Informacje są wybiórcze – zebrane podług gustów autora, bez ambicji by opisać wszystko. Całość ilustrują fotografie z domowego archiwum, głównie z podróży do Francji, co wzmacnia kronikarski charakter tej niecodziennej publikacji.