Kolejna destylarnia odwiedzona. Tym razem pojechałem do miasteczka Tiszafoldvar, gdzie jest gorzelnia Szicsek Palinkafozde. To jedna z większych rodzinnych firm produkujących palinki, a jak mówi Janos Szicsek, syn właściciela, za dwa lata gdy ruszy finansowana ze środków unijnych nowa gorzelnia, produkcja wzrośnie trzykrotnie. Teraz są cztery miedziane alembiki do tradycyjnej dwukrotnej destylacji, ale już zakupiono osiem kolejnych, tylko nie są podłączone. W gigantycznych cysternach fermentowane są owoce. Palinki dojrzewają w dębowych beczkach i w metalowych cysternach, w zależności od tego jak intensywny smak destylatu chce się uzyskać. Przed butelkowaniem alkohol jest rozcieńczany, oryginalnie ma moc powyżej 70%, dodawana jest woda z podziemnego termalnego źródła, butelkowany jest o mocy 40-50%. Produkowanych jest tu ponad 40 różnych alkoholi, palinki z kilkunastu gatunków owoców (we własnym sadzie dojrzewają wiśnie i morele, jest tu też własna winnica, resztę kupuje się w okolicznych sadach), ale też alkohole typu parlat, czyli nie robione z owoców, a np. z dyni (!). Palinki typu agyas sprzedawane są z kawałkami owoców w butelkach. Jest też potężna oferta palinek z dodatkiem miodu (mezes). Jak mówi Janos Szicsek, cały proces produkcji odbywa się według tradycyjnych dla Węgier metod, nie ma tu nowoczesnych aparatów kolumnowych, destylowanie w alembikach jest bardziej pracochłonne, ale daje lepszy efekt. Po destylacji alkohol jest próbowany, następnie chłodzony i filtrowany, dopiero wówczas podlega starzeniu – w większości przez trzy miesiące. Na miejscu można wszystkiego spróbować, można też zaopatrzyć się w sklepiku, także w rarytasy, takie jak produkowany w Szicsek mocny ziołowy likier Egri Viz, czy alkohole produkowane wyłącznie na rynek rumuński, gdzie bardziej cenione są przesiąknięte dębiną smaki.
Dobrą bazą wypadową do Tiszafoldvar jest oddalone o 20 km duże, choć brzydkie miasto Szolnok nad rzeką Cisą. Powstało w XI wieku, ale obecna zabudowa miasta to głównie kamienice z XIX wieku – klasycyzm i eklektyzm. Zapewne największą atrakcją jest plenerowe muzeum lotnictwa z oryginalnymi samolotami z różnych okresów – leży przy wylocie z Szolnok na Tiszafoldvar. Poza tym na głównym rynku można obejrzeć kolorowo podświetlane fontanny, no i jest tu niesamowita kładka dla pieszych przez rzekę, gigantyczna, kosmicznie podświetlana.
Opuszczam już Węgry, kolejna kartka będzie już z Serbii.
Szolnok to brzydkie miasto
Ładny jest tylko most dla pieszych nad Cisem
Stare alembiki w Szicsek
Janos Szicsek pokazuje próbki starzonych w beczkach palinek
Nowe alembiki gotowe do pracy