6 lutego w salonie M&P Strzelecka odbyła się degustacja kolekcji likierów Agwa. Produkowane w Amsterdamie z dodatkiem sprowadzanych z Boliwii liści koki. Gościem degustacji był Michał Milcz, który prezentował propozycje koktajlowe z Agwa. Dystrybutorem marki w Polsce jest Eventownia.
Polska nazwa koki to krasnodrzew, roślina rośnie w Andach, czyli głównie w: Peru, Boliwii, Ekwadoru i Chile, a także (inna odmiana) w Kolumbii, Argentynie i Amazonii. W jej liściach jest 0,24-1,5% kokainy. Liście te są powszechnie żute przez zamieszkujących góry Indian, robi się z nich napary, herbatki, używa jako przyprawy, a nawet dodaje do deserów i słodyczy. Jest to legalne w Peru i Boliwii. Liście koki (pozbawione psychoaktywnej kokainy) są ważnym składnikiem coca-coli.
Roślina koki przypomina krzak tarniny i dorasta do wysokości 2-3 m. Gałęzie są proste, a liście, które mają zielony odcień, są cienkie, nieprzezroczyste, owalne i zwężają się na końcach. Kwiaty koki dojrzewają i wyglądają jak czerwone jagody.
Kokę zbiera się ręcznie do trzech razy w roku w boliwijskim rejonie Yungas (w departamencie La Paz) doczterech razy w roku w Chapare w departamencie Cochabamba w Boliwii i do sześciu razy w roku w Alto Huallaga w Peru. W Kolumbii uprawa liści koki we wszystkich formach jest zabroniona, mimo to rdzenni mieszkańcy rezerwatów Sierra Nevada de Santa Marta i departamentu del Cauca uprawiają ją dla ich rytuałów religijnych.
Ta sama roślina może być zbierana przez dziesięć lat.
Używanie liści koki na obszarze andyjskim datuje się co najmniej na około sześć tysięcy lat przed naszą erą. Archeologiczne i archeobotaniczne dowody znaleziono w różnych kulturach Andów, w tym w kulturze Inków.
Liść koki ma działanie lecznicze, poprawia trawienie, stosowany jest także jako miejscowy środek przeciwbólowy dzięki zastosowaniu w plastrach. Stosowany jest również w medycynie ludowej na przeziębienia, kaszel i stany zapalne gardła.
Psychoaktywne właściwości koki są znane tak długo jak sama roślina, stąd jej religijny, rytualny charakter. Syntetyczną kokainę uzyskano z liści koki pierwszy raz w 1923 roku. Ma silne działanie uzależniające.
Pierwszy udokumentowany roztwór alkoholowy z boliwijskich liści koki został wyprodukowany w 1820 roku przez De Midici z Bolonii we Włoszech. Rudyard Kipling opisywał ten eliksir jako zrobiony „z wycinków i wiórów z anielskich skrzydeł”. Roztwór został wycofany z rynku z powodu zakazu sprzedaży produktów zawierających narkotyk (kokainę).
Jedną z ulubionych używek Europy Zachodniej drugiej połowy XIX wieku było zapomniane już dziś vin Mariani – czerwone wino Bordeaux z dodatkiem liści koki. Reklamowano je jako napój dodający siły, energii, odwagi. Wysyłano je misjonarzom, podawano w Watykanie, na dworze brytyjskim i w Pałacu Elizejskim. W połączeniu z alkoholem liście koki wydzielały kokainę – w 100 ml wina było 6-7 mg kokainy, całkiem pokaźna dawka. Producent – Angelo Mariani – chwalił się, że jego wino piją papieże, Leon XIII i jego następca Pius X, królowa Wiktoria, prezydent USA Ulysses Grant, francuscy ministrowie, artyści, wśród nich Juliusz Verne, Emil Zola, Aleksander Dumas czy np. Thomas Edison. Nieco gorzkie w smaku, przypominało wczesne wermuty. Zważywszy na ilość substancji psychoaktywnych, wprowadzało konsumenta w stan euforii. Dopiero w 1914 roku Vin Mariani zostało wycofane z rynku.
Vin Mariani nie było jedynym tego typu napojem alkoholowym. W 1885 roku John S. Pemberton wprowadził na rynek amerykański swoje French Wine Coca, które nie odniosło sukcesu, ale stało się impulsem dla opracowania receptury coca-coli (początkowo również zawierającej kokainę).
Współcześnie liście koki nadal są używane, zarówno przy produkcji coca-coli, jak i np. likierów Agwa de Bolivia, Coca Blue czy peruwiańskie Piscoca i Phawariy. W przypadku jednak wszystkich współczesnych napojów z liśćmi koki wcześniej usunięto z nich narkotyk.
W styczniu 2017 roku firma Babco, właściciel m.in. marki Agwa de Bolivia, przywróciła po ponad stu latach Vin Mariani. Jest to wino czerwone wzmacniane o mocy 22%, z dodatkiem maceratów na liściach koki. Oczywiście bez narkotyku.
Agwa to niezwykła linia likierów. Ich najważniejszym i najbardziej nęcącym składnikiem są liście sprowadzanej z Boliwii koki. Likiery zestawiane są w Amsterdamie, dokąd dopływają transporty koki. W kieliszku, w zależności od innych dodatków, znajdziemy nuty: ziół, przypraw korzennych, po pikantne i rozgrzewające odmiany pieprzu.
Różnorodność wykorzystanych ziół i przypraw sprawia, że Agwa znakomicie sprawdza się zarówno w orzeźwiających, jak i zimowych, rozgrzewających koktajlach. Można ją podawać jako Agwa Mojito, z tonikiem, piwem imbirowym, z wódką i ginem, z prosecco, cavą i szampanem, w formie szotów z napojami energetycznymi i gazowanymi (Agwa Bomb), ale też z likierami czekoladowymi czy korzennymi na bazie whisky. Możemy do koktajli dodawać: limonki, świeżego ogórka, kawałki zielonego jabłka, miętę, szałwię, bazylię czy rozmaryn.
Skąd pochodzą botaniki:
Liście koki – z And w Boliwii
Guarana – z Puszczy Amazońskiej
Mięta – afrykańska odmiana mentha longifolia z upraw w Afryce
Ziarna kakao – znad Rzeki Orinoko w Wenezueli
Cynamon – z plantacji w Cejlonie
Czarna herbata górska – z gór w Argentynie
Płatki róż – z ogrodów w Południowej Turcji
Żeń-szeń – z Korei Południowej
Lawenda – z Prowansji
Yerba Mate – z tradycyjnych upraw w Argentynie
Czerwone i zielone jabłka – z sadów w Irlandii
Liczi – odmiana Mai Kwai z ogrodów cesarskich w Chinach
Agwa de Bolivia (30%)
Proces maceracji liści trwa od kilkunastu dni do kilku miesięcy. Zalewane są trzykrotnie destylowanym spirytusem zbożowym i mieszane z 36 wyciągami z ziół, roślin i korzeni, m.in.: zielonej herbaty, guarany, żeń-szenia, mięty, pieprzu, eukaliptusa czy liści tytoniu. Aromat jest rześki, ziołowo-liściasty, wyczuwalna jest mięta pieprzowa, herbata, szałwii, dużo ziół, limonki, trawa cytrynowa, pomarańcze, herbata. W smaku dość pieprzne, mięta pieprzowa, ale też równowaga melasowej sodyczy. Finisz ziołowy, ostry, mentolowy i słodycz, a także trawa i szałwia.
Idealnym pomysłem jest koktajl Agwa Bomb – serwowany w specjalnie dedykowanych klepsydrach z grubego szkła, które można dostać w zestawach z likierem. Na górze klepsydry wlewana jest Agwa de Boliwia, na dole napój energetyczny, albo sok bananowy, Sprite – pomysłów jest wiele. Bardzo orzeźwia, uwidacznia się nuta pieprzna.
24/24,5/24/7=79,5
Agwa de Bolivia XO (43%)
Likier na bazie ośmioletniego rumu z Jamajki. Skład maceratów jest ten sam, co w klasycznej Agwa de Bolivia, ale smak i aromat zupełnie inne. Rum jest bardzo wyczuwalny, przyjemnie dopełniony ziołami, nadal wyraźna wyczuwalna mięta pieprzowa, ale też guarana, liście, trawa, herbata, żeń-szeń, a także jabłka. W ustach i słodko, i pieprznie, miód i pieprz czarny, herbata, tytoń, miętowa rześkość, eukaliptus. Finisz jest bardzo herbaciany – macha, poza tym nuta korzenna – gałka muszkatołowa, wciąż pieprz, eukaliptus, mięta, imbir, słodka herbata.
Smaczną karnawałową propozycją będzie koktajl Agwa XO Bolivian Mojito – bardzo orzeźwiający, nieco słodszy i delikatniejszy niż klasyczne mojito na samym rumie. Limonka, liście mięty, soda i dużo lodu oraz odrobina trzcinowego cukru i mamy gotowy koktajl.
25/25/25,5/7=82,5
Agwa Diablo (35%)
Macerowane są liście koki, ale też m.in. robano (lokalny chrzan) i czerwona galanga (odmiana imbiru). Barwa likieru jest czerwona, a maska na etykiecie odnosi się do tańca diablado w Boliwii. W aromacie znajdziemy gorzką pomarańczę, grejpfruty, nuty pieprzne, delikatnie chrzanowe. W ustach bardzo rozgrzewający czerwony pieprz, dużo imbiru, papryczki chili, gorzki grejpfrut, limonka, gorycz karczocha, rabarbar, chinina. Finisz bardzo długi goryczki chininowo-wermutowej. Przegryziony grejpfrut. I bardzo gorzka herbata, cynamon.
Agwa Pocałunek Diablicy – z likierem czekoladowym Mickey Finn Serpents Bite Black Macaroon
– przyjemnie miesza się pikanteria ze słodyczą, choć pikantność bierze górę. Inną propozycją karnawałową może być koktajl Daiquiri Diablo z truskawką, która świetnie łagodzi ostry smak likieru, smak jest orzeźwiający, bardzo owocowy.
25/26,5/26,5/7=85
Coca Blue (55,5%)
Mocny likier na bazie liści koki sprowadzanych z Boliwii, na litr idzie ok. 60 g liści – znacznie więcej niż do likieru Agwa de Bolivia. Koka zbierana jest w Andach, na wysokości ponad 2000 m, jest to specjalna odmiana o małych liściach, które zbierane są tylko raz w roku. Roślina trafia następnie do Amsterdamu, gdzie jest macerowana w zbożowym alkoholu. Dodawany jest cukier i inne składniki, w efekcie uzyskujemy bardzo aromatyczny, oleisty trunek, słodko-pikantny, z nutą egzotyki (kokos), bardzo rozgrzewający. Butelki są sprowadzane z Holandii w limitowanych ilościach, wynika to z faktu ograniczonego dostępu do specjalnej odmiany młodych liści koki, w konsekwencji producent ma ograniczone możliwości produkcyjne. Pierwsza karafka w 2011 roku trafiła do księżnej Holandii, druga w 2012 roku do prezydenta Boliwii. W 2013 roku wypuszczono 24 karafki na przyjęcie koronacyjne w Holandii. To oficjalny trunek Pałacu Prezydenckiego w La Paz. Specjalnie zaprojektowana butelka, szkło nie zawiera tlenku ołowiu, zamykane korkiem, a nawijka jest ze stali nierdzewnej. Butelka występuje w dwóch wersjach – w pudełku jest podświetlana (rzadko spotykana) oraz bez pudełka.
Zapach tytoniu, herbaty, mięty, zioła, kokos czy nawet batonik Bounty, cukier. W ustach: słodycz, brzoskwinie, morele, mandarynki, pierniki, trufle, czekolada z nadzieniem pomarańczowym, czarny bez, czarna porzeczka, goryczka, grejpfrut, anyż. Finisz bardzo długi, bardzo herbaciany, anyż, goryczka, absynt, pomarańcze, limonka, kakao, kokos, wafelek, grejpfrut.
28/29/29/9=95