niezwykła chińska wódka robiona z fermentowanego sorgo, ośmiokrotnie destylowana, następnie przechowywana przez kilka lat w porcelanowym zamknięciu, sprzedawana w porcelanowych butelkach. Jest to najdroższa i najbardziej elegancka z chińskich wódek, używana do wznoszenia toastów, podawana jest na oficjalnych bankietach państwowych, a w zaproszeniach zwykło się podawać informację o treści „będzie podane maotai”. Zapach ma obrzydliwy, jak stara serwantka, ale w smaku jest niespodziewanie przyjemne, pomimo dużej mocy (od 53% do nawet ponad 60%). Pije się ją lekko, choć podawana jest nieschłodzona, przeciwnie im cieplejsza, tym lepiej. Kieliszek maotai przyjemnie rozgrzewa. Ceny zależą zarówno od rocznika, jak i od butelki w jakiej trunek jest sprzedawany, ale potrafią osiągać poziom cenowy dobrych francuskich koniaków – dochodzą do 2000 yuanów (1000 zł), co zwłaszcza w chińskich realiach jest kwotą bajońską, są też jednak znacznie tańsze – w cenie zwykłej brandy (poniżej 100 yuanów).
Właśnie sobie przyponiałem, że chlałem takie coś:
http://2.bp.blogspot.com/_0z9RemleNtE/SpWX6udwfXI/ AAAAAAAABKA/fvDY3bVS_Z4/s400/red +star56+percent.jpg
Zwykła gorzała to nie jest, bo obrotów ma więcej, ale smakowość jest wybitna: chla się nieschłodzone i jest naprawdę miłe.