Wczoraj byłem świadkiem niecodziennego wydarzenia. Z linii butelkującej w zakładzie Wyborowa SA w Zielonej Górze zeszły pierwsze testowe rozlewy nowej wódki Ostoya, która za ok. dwa tygodnie trafi do sprzedaży. Wykorzystana do niej została pszenica z Bieszczad, górska z nieskażonego cywilizacją regionu. Rektyfikowana w Janikowie, destylowana w dwóch gorzelniach rolniczych. – Z wielką starannością sprawdzaliśmy nie tylko jakość surowca, ale także gotowego spirytusu zanim zdecydowaliśmy się zestawić tę wódkę – mówi Karol Korulczyk, specjalista ds. technologii w Wyborowej. Jest to pierwsza stuprocentowo pszeniczna wódka z Wyborowej.
– Przez rok pracowaliśmy nad tym projektem – zdradza Dorota Król, która w Wyborowej odpowiada za wdrażanie nowych produktów. – Zależało nam na unikatowej wódce pszenicznej klasy premium, bardzo polskiej, a jednocześnie nie bardzo drogiej. Wielkim wyzwaniem było też opakowanie, najwyższej jakości, z opracowanym przez nas cynowym kapturkiem, który nie jest termokurczliwy, jest zaciskany automatycznie, łatwo się zdejmuje i pięknie prezentuje na szyjce butelki. Do tego dochodzi złota naklejka przypominająca wstążkę i malowana butelka, satynowe szkło i okienko. Wymiar butelki jest nieco niższy niż innych wódek z tego segmentu, by łatwiej mieściła się na sklepowych półkach.
Miałem możliwość degustowania pierwszej wyprodukowanej w Zielonej Górze nowej wódki Ostoya. Nie jestem amatorem wódek pszenicznych, ta jednak robi naprawdę duże wrażenie. W nosie: krochmal, siano, może dym z ogniska. W ustach potężna, oleista, a przy tym niezwykle delikatna, w ogóle nie czuć spirytusu, kremowy smak i bardzo długi mleczny finisz. Do delektowania się w kieliszku koniakowym, szkoda jej na drinki.
Wódka trafi do sprzedaży za ok. dwa tygodnie. Dostępna będzie w wersjach 0,7 i 0,5 l oraz – za niedługi czas – w miniaturkach 0,05 l. Cena jeszcze nie została ogłoszona, ale Dorota Król zapewnia, że będzie bardzo przystępna.