Jak podaje KPMG, w 2014 roku wydaliśmy na alkoholowe przyjemności 41,1 mld zł, preferując trunki z wyższej półki. Pijemy mniej, ale pijemy alkohol droższy, lepszej jakości, jednym słowem – smakujemy. Producenci wódki prześcigają się, komponując nowe smaki i aromaty wódki, żonglują procentami, twierdząc, że Polak lubi procentów mniej. A tak na poważnie, to wprowadzenie akcyzy od stycznia 2014 roku, spowodowało uszczuplanie procentów w wódce, choć jak pokazują badania rynku, coraz chętniej sięgamy po cydr, przed którym rynek stoi otworem, bo zapowiadany jest wzrost jego sprzedaży aż o 1000% (fakt, że zaczynał praktycznie od zera). Pijemy też chętnie whisky, whiskey, a to za sprawą sklepów dyskontowych, które po wyjątkowo niskich cenach oferują np.: Johnniego Walkera Gold Reserve w cenie 159 zł za 0,7 l czy 12 letni The Glenlivet w cenie 129 zł za 0,7 l oraz irlandzkiego Bushmillsa za 39,90 zł, Highland single malt Grangestone double cask za 69,99 zł.
Sprzedaż whisky w ciągu ostatnich 10 lat wzrosła sześciokrotnie. Nie dorównujemy Anglikom czy Francuzom w spożyciu whisky, ale Węgrów, Czechów czy Słowaków bijemy na głowę. Natomiast na rynku wina nie możemy konkurować z sąsiadami, Słowacy czy Czesi nieporównywalnie więcej piją wina: Polska – 5,5 l, Czechy – 21,4 l, Słowacja – 19,1 l. Według ekspertów, wino w Polsce nadal jest droższe niż na zachodzie Europu, ale ponieważ notuje się nadpodaż napoju Dionizosa, to w perspektywie cena powinna spadać.
Największy udział w rynku alkoholowym ma od lat piwo – według wartości to 19,3%. Drugie miejsce zajmuje wódka – 12,6%. Whisky to jak na razie tylko 1,8%, inne mocne alkohole mają śladowe udziały w koszyku zakupów. Według analiz największy potencjał wzrostu ma cydr, ale tuż za nim plasuje się whisky z prognozą wzrostu o 18%. Sprzedaż wódki nadal będzie spadać.