Nie wiem, czy Tina DF Botello istnieje naprawdę, na Amazonie jest kilka jej „książek”, ale to działa takiej samej rangi jak to, co nabyłem. Słowo książka dałem w cudzysłów, bo to marna broszurka, choć sama autorka we wstępie zachęca: „W tej książce odkryjemy Dolinę Douro, poznamy jedzenie, wino, kulturę i historię”. Nie prawda, nic nie odkryjemy i niczego nie poznamy, bo ta publikacja niczego nie odrywa, odtwarza jedynie informacje z Google. Poddaję w wątpliwość istnienie pani Tiny DF Botello, bo jej publikacja została prawdopodobnie napisana przez ai chatbot, sztuczną inteligencję, której na dodatek nie zadano zbyt wielu zadań i pytań, by maszyna mogła się wykazać. Na domiar złego w opisie Doliny Douro nazwy podregionów pisane są po angielsku (wbrew tradycji anglosaskiej literatury tematu), czyli High Corgo zamiast Baixo Corgo, Low Corgo zamiast Cima Corgo… O tradycji, miejscach, o historii Douro i porto dowiemy się tyle, co z Wikipedii. Jeśli pani Tina DF Bottello naprawdę istnieje, to niech się zakopie ze wstydu, a jeśli nie istnieje, to tym bardziej niesława dla tego, kto taki produkt nazwany „książką” wymyślił. Dodam, że czcionka jest wielka, są puste strony, dużo światła, całość jest do przeczytania w 45 minut, a kosztuje… 8 dolarów na Amazonie.