niemiecki bitter, czyli bardzo gorzki alkohol, traktowany bardziej jako lekarstwo na niestrawność niż jako likier czy składnik drinków, podawany w małych buteleczkach (0,02 l) – sprzedawany w opakowaniach zawierających po kilka buteleczek, a w lokalach podawany w bardzo mocno schłodzonej buteleczce. Sama buteleczka od lat jest taka sama – owinięta w szary papier, z zieloną nakrętką. Ma 44%, ale mocy nie czuć, jedynie aptekarską gorycz. Receptura jest tajemnicą rodziny Underberg, której potomek opracował ją w połowie XIX wieku, podobno skład stanowi mieszanka 43 ziół. Pamiętam ten smak z lat pacholęcych, mój ojciec często wyjeżdżał do Niemiec i przywoził buteleczki z Underbergiem, dostawałem taką do wypicia gdy awizowałem bóle brzucha. Wówczas uważałem, że to niesłychanie wstrętne, ale obecnie jestem innego zdania, to jeden z ciekawszych w smaku alkoholi, zresztą smak ten długo jeszcze pozostaje w ustach. Nie można powiedzieć, że pyszne, ale z pewnością niepowtarzalne.
jest smaczny specyficznie, ale z tymi 2pakami-12pakami to mnie zaskoczyłeś…