Udało mi się dopaść wczesne wersje, już chyba nie produkowane, wspaniałych wódek mistrza Borisa Rodionova, który jest absolutnym guru jeśli chodzi o rosyjską wódkę, jej historię i technologię dawnej produkcji, a obecnie swoje wódki Polugar (ale inne receptury) wytwarza w gorzelni niedaleko Łodzi, co przy obecnej „wojnie polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną” ma swój dodatkowy smaczek. Usiadłem do degustacji wódek Polugar no. 1, 3, 4, ale no. 2 (czosnkowa) znałem wcześniej i bardzo wysoko oceniam (byle nie pić przed randką).
Warto tu przypomnieć, że Polugar (Полугар) to rosyjska wódka (a właściwie chlebowe wino, gdyż producent podkreśla, że to nie wódka), destylowana w niewielkiej gorzelni Śleszyn. Boris Rodionov spróbował odtworzyć dawne receptury produkcji wódki, z czasów poprzedzających współczesny, rektyfikowany, alkohol. Destylowana w miedzianych alembikach o kształcie i konstrukcji odtwarzającej XIX-wieczną technologię, według receptur z XVIII i XIX wieku. Rozlewana z nietypową mocą – 38,5% – według Rodionova taką, z jaką piło się w Rosji wódkę przed epoką Smirnova. Nazwa wywodzi się z XIX wieku, tak oznaczano wówczas wypalany zbożowy alkohol. Do tradycji nawiązuje też opakowanie – Polugar butelkowany jest we flasze o pojemności 0,615 l, będące kopią butelek z połowy XVIII wieku. Dostępna w trzech podstawowych wersjach: łagodnej jęczmiennej Polugar Wheat, oleistej, z nutami metalicznymi, ale też żaru ogniska i skóry chleba Polugar Classic Rye oraz słodowanej, przypominającej nieco whisky Polugar Rye Malt. Produkowane są także w niewielkich partiach degustowane tu edycje smakowe. Ceny Polugar wahają się od 150 zł do 500 zł za butelkę (w zależności od wersji, najdroższa jest Polugar Rye Malt).
A teraz noty z ostatniej degustacji:
Polugar no. 1 Rye & Wheat (38,5%) ma bardzo przyjemny aromat zbożowego zacieru. Kto lubi aromaty gorzelni, ten będzie zachwycony, ja lubię. I w nosie, i w smaku, 100% ziarna. Słodkie. Sprawia wrażenie jakby się tu jeszcze zaplątała kukurydza. Ogólne wrażenie jest pozytywne, naprawdę to jest pierwszej klasy alkohol, tylko dlaczego aż tak drogi?
Polugar no. 3 Caraway (38,5%) ma aromat dużo bardziej delikatny niż smak, co dla destylatu zaprawionego kminkiem nie jest dobrą rekomendacją. Nie cierpię kminku w potrawach i uwielbiam kminek w alkoholach, ale ten Polugar ma smak pszennej bułki z kminkiem, a nie akwawitu. Owszem, w tle jest przyjemna słodowa nuta, finisz jest długi, słodki, bardzo sympatyczny, całokształt jednak – kminkowa przesada.
Polugar no. 4 Honey & Allspice (38,5%) ma znakomity aromat – miód, drożdże i słód, dużo słodu. Smak jednak nijaki – to samo, co w aromacie plus jakieś delikatne nuty pikantne, ziele angielskie. Bardzo rozgrzewający finisz, według mnie z nutą kardamonu, ale może to właśnie jest ziele angielskie. Moim zdaniem to wódka dla koneserów tego typu smaków, nie brakuje ich za wschodnią granicą RP. Osobiście nie przepadam za tym słodko-ostrym smakiem, ale mogę docenić jakość samego produktu.
Podsumowując – Rodionov robi naprawdę dobre wódki, ale lekko przegina z ceną. Miałem dużą przyjemność degustując te wódki i lekkie schadenfreude wiedząc, ile kosztują.
Dla porządku, Polugar no. 2 Garlic & Pepper oceniałem niegdyś na
.