Destylarnia Riravo robi wspaniałe owocowe okowity. Ulokowani są przy prywatnym domu rodziców właściciela, w Saguramo, pomiędzy Tbilisi a Mtskchetą. Zaczynali w garażu, obecnie zbudowali małą destylarnię z opalanym gazem austriackim miedzianym aparatem odpędowym, o pojemności zaledwie 85 l. Mają też tradycyjny gruziński aparat do destylacji chachy, opalany drewnem. W planach jest dalsza rozbudowa destylarni, zakup bardziej wydajnych aparatów i stalowych cystern do fermentacji.
Przetwarzane owoce to egzotyczne feijoa i persimmon, ale też jabłka, gruszki, śliwki, pigwa, no i chacha w dwóch odmianach – mieszanka aleksandrouli i mujuretuli oraz rkatsiteli i muskatu. Eksperymentalnie też robią brandy z wiśni, czereśni czy kiwi, a także mandarynek – w tym przypadku poprzez redestylację macerowanych w zbożowym spirytusie mandarynek.
W 2016 roku sprzedali 7000 butelek, zaopatrują w Gruzji głównie gastronomię. W tym roku chcą zwiększyć produkcję do 10 tys. butelek. W Polsce dostępni są dzięki współpracy z Marani.
Są to produkty drogie, ręcznie robione. Niestety, w Gruzji nie ma firm produkujących butelki, więc kupują je w Niemczech, we Włoszech robią etykiety, co powoduje, że koszty są wysokie. Butelka w Gruzji kosztuje 40 lari, w Polsce – ponad 100 zł.
Zaczynali w 2014 roku. Skupują owoce, ale w przyszłości planują zainwestować także w sady. – Najbliższy plan to zwiększenie produkcji, to pozwoli sfinansować budowę małego hotelu z miejscem do degustacji, chcemy żeby destylarnia była otwarta dla turystów – mówi właściciel, Gorgi Tevzadze.
Fermentacja trwa 3-4 tygodnie. – Najważniejsza przy produkcji okowit jest jakość owoców, to jak są soczyste. Jeśli nie masz własnych sadów, nie jest łatwo takie owoce pozyskać. Drugi najważniejszy krok, to fermentacja. Staramy się kontrolować jej temperaturę, co nie jest łatwe, bo dotąd używaliśmy plastikowych tanków. Używamy specjalnych kultur enzymów i drożdży – nie dla winiarzy, ale takich, które dobrze nadają się do owoców. Kwasowość zacieru to Ph 3,4-3,5. Destylujemy dwukrotnie, a serce destylatu to 72-74%. Przez 3-4 tygodnie spirytus leżakuje, potem dodawana jest woda, którą pobieramy ze stacji uzdatniania w pobliskim browarze. Przed butelkowaniem filtrujemy alkohol przez węgiel – opowiada Gorgi Tevzadze.
Na razie nie beczkują swoich trunków, ale w przyszłości chcą robić jabłka z dębowych beczek, a także chachę. – Szukamy czegoś unikatowego, stąd pomysł na takie owoce jak feijoa czy persimmon, albo dzikie gruszki. W planie jest m.in. czarny bez – mówi Gorgi Tevzadze.
Etykiety projektował dla Riravo znany współczesny plastyk gruziński, Zura Gomelauri. W planie jest kilka linii produktów, w tym także likiery, chcą też sprzedawać przetwory owocowe.
Ich destylaty są bardzo aromatyczne, wyraźnie owocowe. Wielkie wrażenie robią zwłaszcza te z egzotycznych owoców, a także rześka chacha z rkatsiteli i muskatu. Niezwykła jest okowita z kiwi, ale była to bardzo limitowana edycja, zaledwie 700 butelek.