zbożowa okowita od Piaseckiego, słodowany jęczmień, producent jest nazbyt skromny, albo liczy na sentyment do słowa „bimber”. Gdyby to powstało w Kentucky, nazywałoby się „white dog”, gdyby w Szkocji, wypuszczono by to jako „new make”. Jeśli ten alkohol by poleżał w beczce, mielibyśmy whisky. Konsystencja oleista, zapach mleczno-chlebowy. Zwłaszcza te nuty wypieczonego chleba wabią i nęcą. Czuć drożdże, czuć jabłka, delikatnie morele. Proponuję nie pić od razu, pozwolić by alkohol się napowietrzył, wtedy tej owocowości jest jeszcze więcej. W ustach zaskakująco słodkie – miód, słodkie jabłka, bardzo delikatne. Finisz to już sam miód. Pięknie wpisuje się w miodowe tradycje Mazurskich Miodów, których częścią jest Destylarnia Piasecki. Moc – 41%.