Jak powinna wyglądać dobra spiżarnia? Prawdziwa domowa kraina obfitości? „W każdym dawnym dworze polskim znajdowała się osobna izdebka, służąca na schowanie korzeni kuchennych, przysmaków, konfitur, soków, wódek, likworów i lekarstw domowych” – odnotował Zygmunt Gloger w „Encyklopedii staropolskiej”.
Z kolei Wincenty Pol widział to tak:
„W bród wszystkiego jest w komorze czy w krajance, czy w gomółce Jest w serniku ser na półce. Wiszą kumpie i wędliny, I półgęski, i świniny. Obok w długich żerdziach ryby; Z siatki pachną leśne grzyby. A kwas czysty miasto wody, W lochach stoją białe miody, Wódki, starki i nalewki, I rok cały lód przeleży”.
Cudowne to były wieki i niestety już zamierzchłe. Na szczęście jest Bogumił Rychlak – łącznik pomiędzy dawnymi a nowymi czasy, o czym wiedzą stali czytelnicy magazynu „Aqua Vitae”, śledzący rubrykę „Zapomniane klejnoty sztuki likierniczej”. Autor „Nalewek nalewkarzy” w swojej najnowszej książce wydobywa na światło dzienne zapomniane już receptury, odtwarza dawne przepisy na wódki, likiery, kordiały i inne trunki z różnych stron Europy (Francji, Włoch, Niemiec, Anglii i oczywiście Polski) i przywraca nieco już zapomnianą wiedzę o domowym wyrabianiu nalewek, które niegdyś były tradycją i chlubą niemal każdego domu. Wykonał przy tym iście benedyktyńską pracę, wertując rozmaite źródła od starodruków (najstarsza księga pochodziła z 1744 roku), dawnych podręczników, po ogłoszenia, wspomnienia czy cenniki, dodatkowo jeszcze zmagając się ze skomplikowanym w tamtych czasach systemem miar i wag.
Rychlak to niewątpliwie pasjonat-praktyk, ze znawstwem opowiada jak sporządzano intrygujące mikstury, takie jak: Vespetro, Creme Yvette, Boonekamp czy Fenouillet. „Zapomniane klejnoty” to przede wszystkim bogata historia likiernictwa, chociaż lektura pozostawia nieco niedosytu, na szczęście autor wciąż nie ustaje w poszukiwaniach. Proponowane przez niego w tomie przepisy na trunki do samodzielnego wykonania cechuje niepowtarzalny bukiet smakowo-zapachowy, który wypracowano – czasem przez lata czy pokolenia – dzięki doborowi odpowiednich proporcji i dodatków, a tych bywa nawet tuzin.
Przygotowywanie nalewek to z pewnością pasja dla ludzi o stalowych nerwach, na wymarzony efekt trzeba czekać i kilka lat. I wymaga też odwagi, a przynajmniej otwartości na eksperymenty. Zazdrościć należy tym, którzy postanowią ruszyć tropem lektury, by zapełnić swoje piwniczki czy spiżarki oryginalnymi trunkami, czeka ich bowiem nietuzinkowa przygoda.