Chacha w Krakowie

31 marca w krakowskiej restauracji Klimaty Południa odbyła się degustacja gruzińskiej chachy. Kilka dni wcześniej podobne spotkanie było organizowane w Warszawie, sama degustacja była finansowana przez rządową organizację gruzińską, zajmującą się m.in. promocją na rynkach zagranicznych gruzińskich win i alkoholi. Prowadzącym spotkanie był znany ekspert od win i jak się okazało także alkoholi mocniejszych – Mariusz Kapczyński. Były to w zasadzie dwie pierwsze w Polsce degustacje tego egzotycznego i tajemniczego dla wielu trunku, który postaram się nieco przybliżyć.

Gruzja jak wiadomo posiada, jak przyznaje wielu znawców, najstarsze na świecie tradycje w produkcji wina. Od przynajmniej XIX wieku produkuje się tam również destylat powstający ze skórek i innych części winogron, będących odpadem przy produkcji wina. Początkowo, jak to bywa z tego rodzaju „domowymi” trunkami, był to produkt prosty, mało wyrafinowany, wytwarzany przez chłopów. Z czasem, podobnie jak to się stało z grappą z Włoch czy orujo z Hiszpanii, jego ranga ulegała poprawie.
W zakresie technologii przyjmuje się, że średnio ze 100 kg wytłoków winogronowych (skórki, pestki) otrzymuje się 10 litrów chachy. Oferują ją dziś wielcy producenci, ale również wciąż jest produkowana w wielu gruzińskich domach. Jak to bywa z chałupniczą produkcją, w zależności od talentu i sprzętu wytwórcy, jej jakość waha się od trunków niepijanych po destylaty wybitne, zostawiające w tyle sklepową konkurencję.
Podczas spotkania degustowaliśmy sześć rodzajów chachy z których tylko dwie można kupić w Polsce. Jako pierwsza zawitała do naszych kieliszków chacha Classic 45%, o której wiadomo tylko tyle, że jest destylatem powstałym ze skórek winogron białych i czerwonych. Zapach bardzo łagodny i neutralny, w smaku alkohol za mocno wyczuwalny.
Druga chacha od producenta Marani została sporządzona z odpadków winogronowych jednego szczepu winnej łozy – Rkatsiteli. Moc 40%, aromat podobnie łagodny jak przy pierwsze, w smaku jednak alkohol mało wyczuwalny. Lepsza od pierwszej.
Jako numer trzeci dostaliśmy chachę także Marani, z jednego szczepu, tym razem czerwonej odmiany Saperavi. Z całej degustacji ta smakowała mi najbardziej. Zapach ciekawszy od 1 i 2, smak również lepszy, kojarzył mi się z czerwonymi owocami – głównie czerwoną porzeczką. O ile 1 i 2 były smakowo trudne do zapamiętania to smak chachy nr 3 był na tyle charakterystyczny, że łatwo go można by rozpoznać w przyszłości.
Chacha nr 4 o mocy 45% po destylacji dojrzewała jeszcze przez pół roku na skórkach winogronowych. Aromat bardzo słaby, smak mi pasował, aczkolwiek była to chyba najbardziej kontrowersyjna chacha, gdyż niektórym uczestnikom degustacji jej nuty smakowe za bardzo kojarzyły się z bimbrem. Dla mnie to był akurat plus.
Numery 5 i 6 były starzone w dębie. Piątka miała 45% i nazywała się Supreme, szóstka – chyba najdroższa z testowanych – to chacha o prostej nazwie Classic. Osobiście bardziej smakowały mi chache niestarzone, gdyż te trzymane w dębie tracą swoją świeżość a zyskują smak rozcieńczonego koniaku. To już wolę koniak. Myślę natomiast, że lepiej kupić chachę Marani Saperavi, niż niejedną grappę.
Po degustacji destylatów przyszedł czas na dwa cocktaile sporządzone na bazie chachy. Gruzini chcieliby aby chachę pito chętnie w klubach i dyskotekach. To się raczej nie przyjmie, zwłaszcza u nas w kraju wódki, ale kto zabroni próbować.
Podczas degustacji były serwowane także dwie smaczne przystawki, danie główne i deser. Po części oficjalnej kosztowaliśmy jeszcze gruzińskich win, a nasi gruzińscy „gospodarze” chwycili za gitary…

Scroll to Top
Spirits logotyp czarny

Dostęp zablokowany

Nie spełniasz wymogów dotyczących wieku użytkowników strony.
Warsaw Spirits Competition 2024

Rejestracja otwarta

Zgłoś swoje uczestnictwo w festiwalu!

Spirits logotyp czarny

Czy ukończyłeś/aś 18 lat?

Treści na tej stronie przeznaczone są wyłącznie dla osób dorosłych.