15 stycznia w Sky Club odbyła się pierwsza w Polsce degustacja dziewięć whisky ze stajni Diageo. To piętnasta edycja Diageo Special Releases, choć zaczynali skromnie, od trzech wypustów. Spotkanie prowadzili Daniel Lichota i Grzegorz Nowicki, twórcy boga Whiskymywife.
A oto bohaterki spotkania.
The Cally 40YO 1974 (53,3%) – z zamkniętej w 1988 roku destylarni Caledonian z Edynburga, 5060 butelek, whisky zbożowa. Złota barwa, łzy gęste i powolne. W aromacie: miód, likier poziomkowy, wiśnie w czekoladzie, a nawet słodka wiśniówka, malina moroszka, szampan z truskawkami. Jednym słowem – dużo czerwonych owoców i słodyczy. Poza tym słodkie jabłka, ponczowe ciasto z rodzynkami, delikatny aromat rumu w słodkim hiszpańskim stylu. Ale też wanilia i bourbon. Bardzo wyraźnie czuć sherry, nawet aromat jest jak z systemu Solera. Sprawia wrażenie jakby była z beczek po sherry i bourbonie, ale Diageo tego nie podaje. Smak również niezwykle bogaty. Gorzka czekolada, rozmaryn, miód pitny, wino likierowe, lukrecja, sól, imbir, skórki pomarańczy, Grand Marnier. I bardzo dużo starego rumu. W finiszu – stare likierowe wino z dużym wpływem beczki, takie które już jest za stare do picia, ale wciąż ma cudowny aromat. Też trochę bourbona, to musiały być łączone beczki. Wybitna whisky zbożowa. W pustym kieliszku zapach liści wiśni, a po dłuższym czasie – powideł wiśniowych.
Dalwhinnie 25YO 1989 (48,8%), 5916 butelek. Barwa złoto-słomiana, łzy bardzo powolne, krótkie, średnio gęste. Dużo ziarna w aromacie, zacieru, zielone jabłka i dużo gruszki. Ziarno prażone, skórka chleba. Mały wpływ beczki, prawdopodobnie kolejny raz napełniana beczka po bourbonie. W smaku także dużo ziarna, morele i mirabelki, trochę czekolady, trochę soli, trochę pleśni. Rozgrzewająca. Posmak mało przyjemny – dużo drożdży, mineralny, niewiele więcej.
Brora 37YO 1977 (50,4%), 2976 butelek, zamknięta destylarnia z Highlands. Barwa złoto-miodowa, długie bardzo gęste łzy, oleista. Prawdopodobnie beczka po bourbonie, bo czuć lekko kukurydzę. W nosie przefermentowany miód, dużo wosku, trochę dymu, śliwki, rodzynki, ciasto drożdżowe. W ustach przypieczona skórka chleba z masłem solonym, dużo wosku, nuty apteczne – jodyna, bandaże, węgiel. Finisz długi, mineralny i bardzo śliwkowy, prawie jak śliwowica.
Daliluaine 34YO 1980 (56,9%), 2952 butelki, zamknięta destylarnia ze Speyside. Barwa złota, łzy bardzo powolne i oleiste. W aromacie: propolis, drożdże, rodzynki, ciasto drożdżowe, szampan, cytryna, grejpfrut, wiśnie, maliny. W ustach dość słodko i nadal owocowo, też trochę spalenizny, jodyny, ale też kandyzowane skórki pomarańczy – zwłaszcza w finiszu. Po dodaniu wody pojawiają się też pieprz i jałowiec. Także miód w posmaku i owsiane ciasteczka.
Port Ellen 32YO 1983 (53,9%), 2964 butelki. Najdroższa whisky z degustowanych, kilkanaście tysięcy złotych za butelkę. Bardzo ładna złota barwa, długie i bardzo powolne nogi, rozszerzające się u dołu jak nogawki hipisa. W nosie: i torf, i miód, lipa, gaskoński dąb, pieprz, pieczona szynka, poza tym lukrecja i anyż. W ustach zachwycająca – słodycz i pieprz, przypalona grzanka z marmoladą pomarańczową, majeranek, jałowiec, pieprz ziołowy, pajęczyna, smolistość. Finisz jest wybitnie ziołowy, bardzo dużo majeranku, trochę monotonnie ziołowo – jak digestif.
Pittyvaich 25YO 1989 (49,9%), 5922 butelki, nie istniejąca już destylarnia ze Speyside. Barwa miodowa, łzy długie, powolne. W aromacie: plastry miodu, słód, drożdże, ciasteczka maślane. Dużo drożdży w ustach, sól, kminek. W finiszu – wiśnia, ale też solony karmel. Mało złożona, bardzo oldschoolowa. Po dwóch minutach ustach pozostaje już tylko mocno solony popcorn. Nie pasuje ta sól do słodkiego aromatu.
Clynelish Second Edition 2015 CS (56,1%), 2946 butelek, jedyna non age statement w tej grupie. Barwa miodowa, ze złocistym refleksem, łzy krótkie, powolne. Aromat pospolity: ciasteczka maślane i toffi, wanilia, popcorn, truskawki. W ustach i sól, i pieprz, sherry, miód. Finisz – pieprzno-ziołowy, lukrecja, masa kajmakowa.
Caol Ila 17YO 1997 Unpeated (55,9%), barwa miodowa, z refleksem srebrnym, łzy bardzo gęste, krótkie, średnio szybkie. Aromat słodki, likierowy, z nutą kandyzowanych skórek pomarańczy. Absolutne zaskoczenie, bo słód nie był torfowany. W nosie jeszcze ciasto drożdżowe, wiśnia, miód. W ustach czuć jednak torf, który wziął się z wody – jest bardzo wyraźny. Poza tym rumianek, skoszona trawa. W finiszu – pieprz, jodyna, sól, morskie powietrze.
Lagavulin 12YO (56,8%), trzynasta edycja w edycji Diageo Special Releases. barwa słomkowo-srebrzysta, bardzo gęste, cienkie i szybkie łzy. W aromacie: torf, masa kajmakowa, toffi, popcorn, lekko przypalona guma, grzanka z marmoladą śliwkową. W ustach – dużo jodyny, soli, wędzonej na piecu węglowym ryby (łosoś), ciasto do pizzy. Finisz bardzo długi, bardzo dużo wędzonych ryb, soli, morza, świetny reprezentant wysp.
Dla mnie absolutną rewelacją wieczoru była zbożowa whisky z destylarni Caledonian. Tak bogata, złożona, jakby finiszowano ją w kilku beczkach, bo czuć i bourbon, i rum, i sherry. W odczuciu większości zebranych zwycięzcą wieczoru została jednak Brora, która nieznacznie wyprzedziła Port Ellen.