Marcel Thompson: Still Magic: A gin distiller’s guide for beginners

Autor jest Australijczykiem, w latach 80. pracował przy destylacji ginu w Nowej Zelandii, potem w Australii, prowadzi bloga Stillmagic.net i robi podcasty o ginie. Książka napisana jak przepis na gotowanie zupy, w dodatku pełna bon motów w rodzaju: „robienie ginu jest jak komponowanie muzyki”. Autor ślizga się po cechach botaników, zasadach destylacji, degustacji etc. Ale wszystko to bardzo uproszczone, jakby radził jak zaparzyć herbatę: „Najpierw wybierz herbatę – może być earl gray, oolong, matcha, ale może też być herbata owocowa lub jaśminowa, czy ryżowa. Zacznij swoja przygodę z herbatą od English breakfast tea. Odmierz porcje używając precyzyjnej wagi kuchennej, nasyp herbatę do imbryczka, a potem zagotuj wodę. Temperatura wrzenia wody to 100 stopni Celsjusza, wówczas woda zamienia się w parę. Po zagotowaniu należy bardzo delikatnie zalać herbatę w imbryczku wrzątkiem, uważając, by przy tej czynności się nie poparzyć. Następnie trzeba odczekać kwadrans, przygotowując w tym czasie filiżankę z chińskiej porcelany. Wedle własnego upodobania możemy też użyć do degustacji miśnieńskiej porcelany. Wrzucamy kostkę cukru i mieszamy, jeśli ktoś nie jest zwolennikiem cukru może użyć słodzika. Herbatę najpierw wąchamy, potem delikatnie próbujemy, uważając by nie poparzyć ust. Notujemy uważnie wszystkie spostrzeżenia, prowadzenie notatek jest niezbędne do prawidłowego przygotowania herbaty. Jeśli nasze English breakfast tea jest satysfakcjonująca, możemy zabrać się za przygotowanie herbaty earl gray”… Tak to mniej więcej jest w książce, wprawdzie o ginie, nie o herbacie, ale przedstawione podobnie, jakby wystarczyło zmieszać jałowiec z kolendrą i dzięglem, wrzucić do alembika, poczekać aż się skroplą opary alkoholu, potem dolać wody, wlać do kieliszka degustacyjnego i delektować się w wygodnym fotelu gotowym ginem, który jest niczym wspaniała melodia płynąca z pianoli. Cynamon jest słodki, imbir ostry, a cytryna kwaśna, gdyby ktoś potrzebował charakterystyki botaników.

Trochę w mojej recenzji złośliwości, im dalej autor pisze, tym jest lepiej, ale całość sprawia wrażenie jakby była poskładana z wielu wcześniejszych artykułów, czy podcastów, dużo powtórzeń, raz są uogólnienia, raz informacje bardziej szczegółowe, ale oderwane od głównego wywodu. Słaba pozycja, po jej przeczytaniu nikt nie zrobi swojego pierwszego ginu, co najwyżej lepiej zrozumie, co ma w butelce lub kieliszku.

Scroll to Top
Spirits logotyp czarny

Dostęp zablokowany

Nie spełniasz wymogów dotyczących wieku użytkowników strony.
Warsaw Spirits Competition 2024

Rejestracja otwarta

Zgłoś swoje uczestnictwo w festiwalu!

Spirits logotyp czarny

Czy ukończyłeś/aś 18 lat?

Treści na tej stronie przeznaczone są wyłącznie dla osób dorosłych.