Przy ul. Chmielnickiego 124 we Lwowie straszy ruina wielkiego zakładu, zbudowanego w neogotyckim stylu z czerwonej cegły. Wygląda niczym włoskie palazzo, niegdyś była tu fabryka wódek i likierów Józefa Kronika. Po II wojnie światowej produkowano tu dżemy i marmolady, a obecnie jest to niszczejący pustostan. W promieniu 200 m znajduje się wytwórnia wódek Hetman, a także ruina po fabryce wódek J.A. Baczewski, a kawałek dalej jest kolejny znany z czasów przedwojennych zakład rektyfikacji, dawniej PMS, dzisiaj Lwowski Zakład Likierów i Wódek. Powodem tego nagromadzenia gorzelni są obfite podziemne źródła miękkiej wody, choć nie bez znaczenia była też pobliska stacja kolejowa, jak i fabryczny charakter dzielnicy.
Kronik był jednym z wiodących producentów alkoholi w dawnej Galicji. Jak podaje Łukasz Czajka: „Od ok. 1872 roku w Zniesieniu handel win prowadził Józef Kronik wraz ze wspólnikiem, Mahlerem. Pod koniec XIX w. Józef zamienił handel winem w wytwórnię słodzonych trunków. W 1913 roku jego fabryka mieściła się przy ul. Akademickiej 26 i była fabryką protokołowaną. Tuż przed I wojną Kronik uzyskał także tytuł nadwornego dostawcy. W dwudziestoleciu międzywojennym firma została przekształcona w spółkę – Józef Kronik i Syn Sp. z o.o., a produkcję przeniesiono do okazałej, nowej fabryki przy ul. Żółkiewskiej 126. Synem był dr Maurycy Kronik. Fabryka działała do końca II RP”.