białoruski producent wypisał na swojej jabłkowej okowicie: „Tradition de France Eau de Vie Calvados”. Twarde ręce francuskiego żandarma tu nie sięgają, chyba jest to jednak jedyny w Europie kraj, który nie szanuje prawa Normandii do nazwy Calvados. Aromat jest dobry – jabłka bardziej słodkie niż gorzkie, nawet trochę w stronę jabłek pieczonych. Smak bardzo pozytywnie zaskakuje, powiem szczerze, że w Normandii pijałem niejednokrotnie gorsze calvadosy, jabłka dość cierpkie, delikatna taniczność, w finiszu nuty tytoniu i herbaty. Moc – 40%.