Elegancko, nowocześnie wydana książka w pięknymi zdjęciami. Włoscy autorzy, więc Italia jest tu przesadnie wyeksponowana. Najlepszy jałowiec rośnie w Toskanii, a trunki jałowcowe doskonalono już w 1000 roku w Salerno. „Pierwszy destylowany alkohol z jałowca wyprodukowano prawdopodobnie we Włoszech” – twierdzą autorzy, co pewnie zdziwi czytelników w Holandii. Nie ma w tym jednak nic złego, że każda pliszka swój ogonek chwali. Na zamku w Starej Lubowli zrekonstruowano średniowieczną drewnianą destylarnię i tam można wyczytać, że pierwszy jałowcowy alkohol powstał u podnóża Tatr i była to borovička, a nie jakiś gin, genever czy giniepro.
Część historyczna na pewno nie jest mocną stroną książki włoskich autorów. Warto natomiast przyjrzeć się ich opisom poszczególnych marek, bo są znacznie szersze niż w większości książek o ginie. Przedstawiają nie tylko botaniki, ale też technologię produkcji i styl ginu, notki degustacyjne oraz propozycje miksologiczne. Jest to książka dedykowana przede wszystkim do barmanów i żałować można jedynie, że tak niewiele w niej (dwadzieścia) propozycji koktajli.