Żółta kucharska czapka – to od tego roku wyróżnik profesjonalnej restauracji. Właśnie ukazała się pierwsza polska edycja przewodnika Gault & Millau (czytaj: go e mijo). Tytuł pochodzi od nazwisk dwóch paryskich krytyków kulinarnych Henri’ego Gault’a i Christiana Millau, którzy zainicjowali publikację w 1965 roku. Polska jest dziesiątym krajem na świecie, w którym jest wydawana. Redaktorem naczelnym polskiej edycji Gault & Millau jest Justyna Adamczyk – członkini stowarzyszenia Slow Food, koneserka smaków i kuchni świata.
W przewodniku po gastronomicznej Polsce, w przeciwieństwie do innych tego typu publikacji – największy nacisk jest położony na produkty naturalne i regionalne, a także uwydatnienie, niebagatelnej przecież, roli szefów kuchni. Niemal każdy wymieniony jest z imienia i nazwiska, czasem przedstawiane są sylwetki. Drugą ważną kwestią jest stawianie na. Ocen lokali dokonali wyszkoleni inspektorzy z Polski, Francji i Belgii. Degustacje – jak zapewniono – odbyły się anonimowo.
W pierwszej polskiej edycji przewodnika zaprezentowano 246 restauracji, które otrzymały przynajmniej 9 punktów ( z maksymalnie 20). Najlepszym są przyznawane czapki kucharskie (od 1 do 5). Na notę składa się wiele elementów, w tym dobór składników, techniki przyrządzania, kreatywność i zręczność w komponowaniu smaków, prezentacja i spójność koncepcji dań z koncepcją lokalu. Co warte uwagi – opisy są obszerne, a towarzyszą im symbole kieliszków, które mają oznaczać, w których lokalach oferowane jest wino, piwa i cydry oraz regionalne destylaty, likiery lub nalewki. Opisano też hotele warte uwagi (93), miejsca, gdzie można kupić dobre jedzenie (40) oraz produkty regionalne (80). W tej ostatniej kategorii znalazły się m.in. wizytówki takich firm jak: Nalewki Staropolskie z Łomianek, Nalewki z Naszego Dworku, Nalewki Hieronima Błażejaka, Pasieka Jaros, Polmos Siedlce, Polmos Bielsko-Biała, tłocznia Krzysztofa Maurera, mikrodestylarnia Z. Kozuba i Synowie.
Z przewodnika dowiemy się więc, że w najsłynniejszej w Polsce restauracji Atelier Amaro można spróbować Młodego Ziemniaka z Polmosu Siedlce czy Nalewek Staropolskich od Karola Majewskiego, w innej warszawskiej restauracji – Papu serwowane są nalewki od lokalnych producentów z Mazowsza oraz wytwarzane na miejscu w lokalu, w gdańskiej Metamorfozie można spróbować adwokata z kaczych jaj, w gdyńskiej Sztuczce rzadko spotykanego destylatu owsianego z Polmosu Siedlce, w lubelskiej Mandragorze 75% śliwowicy paschalnej, w Dworze Sieraków oferowane są wysokogatunkowe wódki własnej produkcji, z kolei w Smereku w lokalu Paweł Nie Całkiem Święty posmakujemy destylatów z Tooranku (Miodula Prezydencka i Staropolska, Krupnik Góralski, Śliwowica Podbeskidzka), a w Gościńcu Salmopolskim w Szczyrku – wódek zaklasyfikowanych jako Beskidzki Produkt Regionalny, w tym PrzeKurnwicy 50%. Nie pozostaje więc innego, jak wyruszyć w Polskę śladami inspektorów Gault & Millau.