Japoński gin, zbudowany na 17 botanikach pochodzących wyłącznie z wyspy Miyajima. Są tu m.in.: kwiat wiśni, yuzu, hinoki (cyprys japoński), zielona herbata, czerwona perilla, wasabi, imbir… Rośliny są delikatnie nasycane spirytusem w celu wydobycia najlepszych aromatów, a następnie powstaje płyn destylowany w małych partiach w hybrydowym, miedzianym alembiku. Żywiczny słodki zapach przywodzi na myśl grecki mastyks. Są też trudne do określenia aromaty, np. omułki, albo ostrygi, skojarzenia z wodą morską, sok z cytryny (ale też nie oczywisty). Trudny, dziwny, intrygujący w nosie, żadnych skojarzeń z europejskim sadem czy herbarium. W ustach również bardzo, bardzo dziwny. Jakby zielone oliwki, ale i papryczki chili, woda solankowa, w ogóle dużo soli. Jest też nieoczywista cytrusowość, jest herbaciana taniczność i jakby curry. Trudno to poskładać, jest smaczne i ekstremalnie egzotyczne. Finisz piekący (może to wasabi i imbir), bardzo słony, herbaciany, są też jakieś dziwne owoce, jakby rajskie jabłuszko, jarzębina, głóg… A potem szufla soli, soja. Smaczne, dziwne, czuć, że to produkt zupełnie innej kultury, innego smaku. Ciekawa egzotyczna podróż. W Polsce w ofercie Spirit Depot.